5 czerwca 2019

Bezbarwna henna na włosy - czym jest i jak działa?


Nigdy nie farbowałam moich włosów, ich kolor więc jest w 100% naturalny. Zawsze byłam sceptycznie nastawiona do jakichkolwiek farb, ale jakiś czas temu dowiedziałam się o bezbarwnej hennie i byłam nią bardzo zaciekawiona. W końcu wykonałam zabieg, o którym mowa w dzisiejszym wpisie- objaśnię Wam, o co chodzi z tą bezbarwną henną i jakie efekty są zauważalne! :)


Czym jest bezbarwna henna?

Otóż, mówi się tak potocznie, zaś prawidłowa nazwa to Cassia Obovata, inaczej Senna lub Henna Neutralna (Neutral Henna)- indyjska roślina, z którego wykonuje się właśnie bezbarwną hennę, jednak nie do końca jest ona bezbarwna. Dlaczego? Ponieważ w składzie zawiera chryzofanol, czyli barwnik nadający włosom żółto-złote refleksy. Zioło to nie zmienia ich koloru, a jedynie je ociepla. Ponadto naprawia strukturę włosa oraz sprawia, że są lśniące i miękkie. 


Jaką hennę wybrać?

Najlepiej taką, która nie zawiera dodatkowych substancji, ulepszaczy itp. Osobiście, do zabiegu użyłam henny marki Orientana- jest ona w 100% naturalna.



W jaki sposób wykonałam zabieg?

Stosowałam się do instrukcji zawartej na pudełku produktu.
Zawartość saszetki wsypałam do szklanej miski. Zalałam przegotowaną wodą o temperaturze mniej więcej 90°C (odczekałam więc 2-3 minuty), by uzyskać "pastę" o konsystencji gęstej śmietany. Całość dokładnie wymieszałam. 


Czekając, aż zioła ostygną i "przegryzą się", umyłam włosy*. Następnie osuszyłam je papierowym ręcznikiem, a potem zabrałam się za aplikowanie henny. Sama robiłam to niedokładnie, więc niezbędna stała się tutaj pomoc mojej mamy. Za pomocą dołączonych rękawiczek, nakladałyśmy "pastę" na moje włosy, a później wmasowywałam ją w skórę głowy. Miksturę trzymałam pod foliowym czepkiem oraz materiałowym turbanem przez 2 godziny.

*Dwa mycia przed planowanym hennowaniem oczyszczałam włosy szamponem z SLS (+normalnie je pielęgnowałam), a bezpośrednio przed zabiegiem umyłam je delikatnym szamponem z Natury Siberici. Polecam Wam zrobić to samo, ponieważ stosując szampon z SLS przed samym hennowaniem, możemy niepotrzebnie nadwyrężyć włosy, a już same zioła są dość wysuszające. 



Podczas trzymania henny czułam wytwarzające się na głowie ciepło, co oznacza, iż zioła wnikały w strukturę włosa. Bałam się spływania "pasty" na ubranie, do czego zresztą się przygotowałam, bo założyłam "gorszą" koszulkę i położyłam też coś na plecy, jednak utworzona przeze mnie konsystencja w ogóle tego nie spowodowała. :)

Po upływie określonego czasu bardzo dokładnie splukałam hennę. Trwało to kilka minut, zanim zauważyłam, że woda jest czysta. Po tej czynności nie używałam niczego do włosów- serum na końcówki czy odżywki. Ponadto wyschły one same, naturalnie. Bardzo ważnym elementem jest to, żeby przez 48 h od hennowania nie stosować żadnych kosmetyków pielęgnacyjnych ani stylizujących, a także nie myć włosów, gdyż muszą one przyjąć zioła. Poza tym kiedy nałożymy coś na nasze pasma, nie zobaczymy pełnych efektów, jakie miałaby dawać cassia i nie będziemy pewne, czy to jej zasługa, a może raczej naszej ulubionej odżywki. ;)



Jakie efekty zauważyłam?


Przez pierwsze 2 dni włosy były trochę suche, a także jakby wpadały odrobinę w odcienie zieleni :D. Początkowo myślałam, iż ten efekt się utrzyma. Jednak pierwsze mycie po zabiegu oraz pielęgnacja (odżywka+maska) dały przeciwstawienie moich obaw, co potwierdza również ich stan przez dalszy czas: 



1. moje włosy stały się bardziej miękkie, lejące, a co najważniejsze- lśniące oraz faktycznie pogrubione,

2. zauważyłam, że w dużym stopniu kondycja moich włosów poprawiła się i są one po prostu zdrowe, 

3. kolor nie pozostał zielony, wręcz przeciwnie- pasma nabrały złocistych tonów, dzięki czemu moje włosy zyskały odcień jaśniejszego brązu. Muszę przyznać, iż kolor ten niesamowicie mi się spodobał! ❤


Zdjęcia przedstawiają włosy po pierwszym myciu od hennowania:


 Na tym zdjęciu moje włosy wyglądają, jakby miały czerwone refleksy. :D Oczywiście wiatr utrudnial fotografowanie. :D

Podsumowując, naprawdę polecam Wam hennowanie naturalną henną, bo nie dość, że takim farbowaniem nie niszczymy włosów, ale za to je odżywiamy, to jeszcze można uzyskać na nich piękny odcień! Na pewno to nie był mój ostatni raz z tym produktem. 😍

Słyszałyście o takim zabiegu? 
A może same go wykonywałyście? ;)

5 komentarzy:

  1. Tak, czytałam o hennowaniu wiele razy, ale dla mnie to strasznie dużo pracy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo żałuję, że henna wzmaga u mnie przetłuszczanie się włosów:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że o tym nie słyszałam, a sama mam problemy z przetĺuszczaniem się włosów. Myślę, że jeśli hennę wykonuje się raz na jakiś czas, nie powinno to się odbić jakoś na świeżości włosów. :)

      Usuń
    2. Przyznam szczerze, że o tym nie słyszałam, a sama mam problemy z przetĺuszczaniem się włosów. Myślę, że jeśli hennę wykonuje się raz na jakiś czas, nie powinno to się odbić jakoś na świeżości włosów. :)

      Usuń

Dziękuję za każdy napisany komentarz, który niezmiernie mnie cieszy. Blog to również nawiązywanie małych konwersacji, dlatego zachęcam do jak najczęstszego komentowania. Staram się zawsze odpowiadać na komentarze i odwiedzać z nich wszystkie blogi, więc nie zapraszaj ani nie wysyłaj linku, bo i tak to usunę. :)

Copyright © 2016 Niebieska Niezapominajka , Blogger