3 października 2018

KOSMETYCZNE NOWOŚCI


Cześć. Dzisiaj chcę przedstawić 3 kosmetyki, które kupiłam w sierpniu, z czego jeden z nich to już denko.
 Zapraszam do czytania. :)



Wszystkie rzeczy zamówiłam na stronie makeup.pl.
Pierwszą z nich jest żel micelarny do twarzy z aktywnym węglem i pędami bambusa z Mariona, który stosowałam już wcześniej, dlatego to moja druga buteleczka tego produktu. Zapłaciłam za niego 7 zł z groszami. Pojemność- 150 ml. 


Testując pierwsze opakowanie, byłam bardzo mile zaskoczona działaniem, więc po jego zdenkowaniu skusiłam się na kolejne. Niestety, obecne testy wypadły dużo gorzej. 
Żel dobrze oczyszcza twarz, ładnie pachnie, nie pieni się. Aplikacja jest przyjemna z uwagi na wygodnie zatrzaskującą się nakrętkę, której nie trzeba odkręcać. Żel posiada czarne drobinki, a sam w sobie jest przezroczysty i gęsty. Niestety, używany rano, wysuszał skórę, lecz kiedy stosowałam go wieczorem, nie zauważam praktycznie tego efektu. Dlatego od jakiegoś czasu myłam nim twarz wyłącznie o tej drugiej porze. Produkt ten można również wycisnąć na wacik kosmetyczny, pocierając nim twarz. Co do zmywania makijażu, radził sobie całkiem ok.

Składu nie mogę zaliczyć do dobrego, ponieważ znajduje się w nim m.in. fenoksyetanol, karbomer- dość wysoko oraz glikol propylenowy- zdecydowanie niżej, i jestem pewna, że właśnie dlatego w ostatnich testach żel wypadł fatalnie- od jakiegoś czasu na mojej twarzy zaczęły pojawiać się niedoskonałości oraz drobne krostki przypominające wysypkę i nie wiedziałam, czym są spowodowane. 


Po odstawieniu produktu cera wróciła do normalnego stanu, więc na 100% była to wina tego żelu. Dla mnie jako posiadaczki cery trądzikowej i wrażliwej, nie jest to odpowiedni produkt na codzień, więc odradzam go osobom mającym podobne problemy skórne. Myślę, że jeśli wrócę do niego, będzie on sporadycznie przeze mnie używany. Z kolei moja mama, która ma cerę normalną i bez niedoskonałości, chwaliła sobie ten produkt... do czasu. Po dłuższym stosowaniu również zauważyła drobne krostki na twarzy. Zatem nie polecam używać go często, gdyż na początku sprawdzał się świetnie, a po głębszym przetestowaniu i przyjrzeniu się temu kosmetykowi, zarówno ja, jak i moja mama niestety się rozczarowałyśmy. Oczywiście nie u każdego muszą występować takie reakcje, lecz mogą.

Kolejna nowość to krem do stóp marki Receptury Babuszki Agafii. 75-ml tubka z odkręcaną nakrętką kosztowała mnie ponad 5 zł. 


Zapach jest ziołowy, wręcz orzeźwiający i jakby trochę chemiczny. Nawet mi się spodobał.
Produkt ma w miarę fajny skład- znajdziemy w nim oleje i ekstrakty. Mimo znajdowania się mocznika na 3. miejscu, działanie kosmetyku określam jako słabe. 


Nawilża, lecz nie tak jak tego oczekiwałam, więc dla osób, które potrzebują mocnego odżywienia, krem ten się nie sprawdzi. Jednak mimo niskiej ceny, uważam, że można go wypróbować. U mnie wypadł średnio, ponieważ mając suche stopy, liczyłam na lepsze działanie z uwagi na zawartość mocznika.


Ostatnim, zdenkowanym już produktem jest pasta do zębów bez fluoru z miodlą Dabur Herbal. Długo szukałam czegoś naturalnego i postanowiłam ją wypróbować, gdyż nie miałam wcześniej styczności z tego typu pastą. Cena- niecałe 11 zł za 100 ml.


Pierwsze mycie zębów tym produktem nie należało do zbyt przyjemnych zjawisk z uwagi na smak, który był dosyć mocny i mdlący, jednak już przy drugim użyciu przyzwyczaiłam się do niego, a nawet zaczął mi się podobać, ponieważ świetnie orzeźwiał oddech, utrzymując się przez naprawdę długo. Pasta świetnie się pieniła, aż byłam pod wielkim wrażeniem, jednak okazała się średnio wydajna. Co do działania, produkt nie wybielił zębów, ale z czystym sumieniem mogę przyznać, że je rozjaśnił. Stały się one odrobinę mocniejsze, jak obiecywał producent. Pasta świetnie je czyściła i dzięki niej również dziąsła były złagodzone, lecz nie poradziła sobie z małą próchnicą. Testowałam ją przez około miesiąc. 
Przechodząc do składu, znajdziemy w nim dobre składniki, ale też sls i rakotwórczy karagen, o czym nie miałam pojęcia podczas robienia zakupów.


Dopiero później przeczytałam, że składnik ten może być szkodliwy, dlatego też przez jego obecność nie wrócę raczej do tej pasty, a szkoda, bo naprawdę dobrze mi służyła. Mimo tego, polecam osobom, którym to nie przeszkadza.


Takim sposobem przedstawiłam Wam kosmetyki, które trochę mnie zawiodły. 
Miałyście któryś z nich? 

27 komentarzy:

  1. Nie miałam okazji niestety testować tych kosmetyków.Miłego dnia!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie piękne zdjęcia, przez nie nie mogłam się skupić na czytaniu :D Serio, oglądałam i oglądałam :) Szkoda, że pasta ma taki skład, bo po przeczytaniu recenzji byłam nią zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, dziękuję pięknie! <3 miło mi to czytać :D
      Niestety, ten składnik ją dyskwalifikuje u mnie, bo działanie było naprawdę ok. :(

      Usuń
  3. Miałam tą pastę do zębów, smak faktycznie średni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się później spodobał, aż tęskniłam za nim, gdy pasta się skończyła :D

      Usuń
  4. U mnie ogólnie kosmetyki Marion się nie sprawdzają, natomiast z Babuszki uwielbiam jej mydła ziołowe. Słyszałam opinie, że Agafia ogólnie ma dość cienkie kremy i nie warto się nimi interesować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marion to dość słabe składy, niestety. Mówisz o tych dużych opakowaniach mydeł? ;)

      Usuń
  5. Ciekawiła mnie ta wersja z Mariona, ale chyba jednak się na nią nie zdecyduje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są osoby, które chwalą sobie ten żel. Ja na początku też uważałam go za dobry :)

      Usuń
  6. Jeszcze nie miałam tych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Marion ma ładne opakowania, niestety gorzej z jakością

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam tą pastę i faktycznie zapach/ smak jest tragiczny. Ja się do niego nie przyzwyczaiłam.

    OdpowiedzUsuń
  9. ja jestem ciągle nim zachwycona

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam jak pytałaś na instastory o pasty. Szkoda, że ta ma sls, bo Twój opis jej działania mnie przekonał ;)
    Żel to bubel skoro pogarsza stan cery :/
    Pozdrawiam z kolejki do dermatologa :D Może mnie uratuje :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak miło, że pamiętasz! <3
    Mnie sls nie przeszkadzał tak bardzo jak te karagen. :/ Też myślałam, że kupię ją ponownie, no ale nie było sensu z uwagi na skład.
    Żel niestety tak. Miło, że mój wpis umilił Ci czas oczekiwania :D :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam kiedyś maseczkę z miodlą i zapach był ciężki do zniesienia, nie wiem czy dałabym radę z pastą do zębów :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy napisany komentarz, który niezmiernie mnie cieszy. Blog to również nawiązywanie małych konwersacji, dlatego zachęcam do jak najczęstszego komentowania. Staram się zawsze odpowiadać na komentarze i odwiedzać z nich wszystkie blogi, więc nie zapraszaj ani nie wysyłaj linku, bo i tak to usunę. :)

Copyright © 2016 Niebieska Niezapominajka , Blogger